Chata z prawej

Chata z prawej

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Czy kompromis jest wartością?

Na kanwie bardzo ciekawej dyskusji, którą ostatnio odbyłem chciałbym troszkę tak, jak w tytule. ;)
No właśnie, czy część prawdy, część wartości to jeszcze prawda? Czy to jeszcze wartość? 
Wiem, że dzisiejszy świat mówi jasno: "Kompromis to największa wartość!" Ale kiedy postawimy pytanie "Dlaczego?", to często zamiast rzeczowej odpowiedzi słyszymy coś o oczywistych oczywistościach.
A sprawa na pewno warta jest przemyślenia. No bo czym jest kompromis? 


Za Wikipedią powtarzam: 
"Kompromismetoda rozwiązania konfliktu, oznaczająca wspólne stanowisko, możliwe do przyjęcia dla stron negocjujących. Wbrew obiegowej opinii kompromis nie jest optymalnym rozwiązaniem konfliktu, ponieważ oznacza konieczność rezygnacji z części interesów każdej ze stron."


Czyli w naturę kompromisu wpisany jest konflikt. Konflikt interesów, konflikt wartości. I rzeczywiście, to co proponuje kompromis w sytuacji konfliktu, to nic innego, jak ustąpienie ze swoich dotychczasowych stanowisk. "Odpuszczenie" tam, gdzie jestem przekonany, że mam rację. Czyli kompromis zawsze ma swoją cenę. Cenę, którą płacą obie strony. I tutaj chyba leży największy problem. Jaką cenę mogę zapłacić za rozwiązanie konfliktu, a jakiej płacić mi nie wolno?


Gdy mówimy o kompromisie, o jego cenie, to konieczne jest rozróżnienie dwóch sfer. 
Sfery przekonań oraz sfery działań. Moim zdaniem w sferze przekonań, w sferze mojej etyki nie ma miejsca na kompromis. Moje poglądy na istotne dla mnie sprawy nie mogą ulec zmianie. Nawet wtedy, gdy w sferze działań zgodziłem się "ustąpić" pół kroku. 


Ze względu na życie społeczne, na wypracowanie jakiegoś stanowiska, np. rozwiązanie problemów w rodzinie, ale także stanowienie prawa - kompromis wydaje się być konieczny. Kompromis w sferze działania. Chyba tylko w taki sposób możemy dojść do wspólnych stanowisk, nawet wtedy, gdy każdy z nas wyznaje trochę inne. Ale przecież jesteśmy rodziną, miejscem pracy, czy w końcu społeczeństwem.
Bez niego pozostaniemy albo zatomizowanymi środowiskami, albo nawet samotnymi wyspami. Tak więc kompromis tak rozumiany wydaje się być wartością. Albo trochę inaczej - środkiem, dzięki któremu do jakichś wartości dochodzimy. Do wspólnego działania.


I powoli docieramy do problemów, jakie kompromis ze sobą niesie. Problemem dzisiejszych czasów, dzisiejszego człowieka jest "giętki kręgosłup". Wielu z nas "startuje" z wyrazistymi, jasnymi poglądami. Ale potem uznając kompromis w działaniu przenosi go jednocześnie do swoich przekonań. I jasna przejrzysta granica, którą miałem przed dochodzeniem do kompromisu nagle we mnie samym zostaje przesunięta. Zamiast podmiotu, który na kompromis się zgadza zachowując swoje jasne przekonania staje się przedmiotem, który godzi się na kompromis i jednocześnie linię kompromisu przesuwa w swoim sumieniu jako nową granicę zgody. 
Temu czarowi "nowoczesności" podlega wielu nawet mądrych ludzi. Pytani np. o stanowisko w sprawie aborcji zaczynają mówić językiem kompromisu!!! Czym innym było ustalenie prawa, które gwałci moje sumienie, ale poprawiało sytuacje prawną dzieci nienarodzonych, a czym innym jest przyjęcie tego prawa jako nowej normy moralnej w moim życiu. To jest niedopuszczalne! Jeżeli tak postąpię, to każdy następny konflikt rozwiązany będzie tylko dalej idącym kompromisem. A ja będę zagłuszał swoje sumienie.


Na kompromis w świecie moich poglądów nie ma miejsca. Ja mogę przyjąć do wiadomości, że w działaniu nie będę eksponował swoich najostrzejszych poglądów. Tylko po to, abyśmy wspólnie mogli funkcjonować. Ale te poglądy są nadal moimi poglądami! Nie wyrzekam się ich! Wprost przeciwnie, uważam, że w sumieniu jestem zobowiązany, aby także sferę działania doprowadzić do tego, aby była zgodna ze sferą moich przekonań. Choćby miałoby to zająć całe moje życie.


Jednak tematu kompromisu nie można zostawić w tym miejscu. Trzeba jasno powiedzieć, że w życiu każdego z nas są takie wartości, przy których nie ma miejsca na kompromis. Gdzie nie mogę ani w sferze przekonań, ani w sferze działań odejść choćby na milimetr. Nawet gdyby prawo nakazywało mi to robić - nie wolno!
Są wartości, przy których jedyne, co mogę zrobić, to powiedzieć: "Non possumus!"   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W Nowym Roku 2022 -> zasypmy rowy!!!

Takie nietypowe życzenia chcę nam złożyć... 😉 Kiedy myślę o odchodzącym roku, to choroba, która nas dotyka wcale nie jest najgorszą sprawą....