Chata z prawej

Chata z prawej

wtorek, 9 sierpnia 2011

Dwa kryzysy, jeden powód...


Najpierw z coraz większym zaniepokojeniem oglądaliśmy programy ekonomiczne. Grecja, Irlandia, Portugalia, Włochy, Hiszpania. Teraz Stany.  Mamy powody, czy ich nie mamy, a jednak skóra nam trochę cierpnie. Indeksy lecą na łeb na szyję. KRYZYS ekonomiczny nadchodzi...
Ostatnie dni jednak przyniosły zupełnie nowy obraz kryzysu.  Kryzys społeczny.  Oto londyńskie ulice przez trzy noce w sposób absolutnie niewyobrażalny zostały opanowane przez bandyckie grupy nastoletnich chuliganów.  Nie ma prawa, nie ma zasad, oni "odbierają sobie podatki"...

Niektórzy mówią, że wspólnym mianownikiem obu kryzysów jest bieda. Że kryzys ekonomiczny tak oto przerodził się  w kryzys społeczny.
Dla mnie to bzdura! Mieszkam w rejonie, gdzie biedy jest dużo. Ale za to ile godności, ile dumy.  Bieda nie popycha normalnych ludzi do bandytyzmu!

Ja widzę tutaj inny wspólny mianownik. Może trochę na pierwszy rzut oka zaskakujący, ale... Za oba kryzysy winić należy dzisiejszą klasę polityczną! 

Dzisiejsi politycy kochają życie w udawanym świecie! 

Rozkoszują się przedstawianiem zafałszowanego, zakłamanego obrazu świata.
I tak w dziedzinie finansów politycy całe dekady tolerują życie swoich krajów ponad stan. Ponad realne możliwości.  "Dług publiczny? Pewnie to coś złego, ale przecież jakoś to będzie. Bezrobocie?  Jakoś to będzie."  Z rządu na rząd, z dziesięciolecia w dziesięciolecie.  Trudne decyzje przechodziły z roku na rok -  nie podejmowane.
Ale w końcu przychodzi czas, w którym za zaniedbania, za wygodnictwo trzeba zapłacić. I nadchodzi kryzys.

Natomiast w życiu społecznym politycy lubią być poprawni.  Czyli często podchodzą do społecznych problemów w taki sposób, aby było "ładnie", a nie skutecznie.  Oto politycy francuscy przez dziesięciolecia przyjmowali do swojego kraju imigrantów zupełnie ignorując fakt, że tworzą oni równoległe społeczeństwo. Trochę podobnie było w Anglii, choć tam procesy asymilacyjne zachodziły sprawniej.  Nikt nie monitorował (albo robił to bardzo nieskutecznie) ewentualnych zagrożeń,  jakie z takiego stanu wynikają dla społeczeństwa, dla Państwa.  Sytuację podobną, choć z zupełnie inną genezą, mamy z dzisiejszymi społecznościami "hooligans", czy naszych rodzimych kiboli.  Takie grupy są potencjalnym zagrożeniem dla ładu społecznego.  Powinny być bardzo skutecznie monitorowane, a w razie konieczności sprawnie przez właściwe siły potraktowane.  Ale polityk dzisiejszych czasów tego nie zrobi.  On kalkuluje, sprawdza jak odbije się to na jego wizerunku. A problem nabrzmiewa. 
Ale w końcu przychodzi czas, w którym za zaniedbania, za wygodnictwo trzeba zapłacić. I nadchodzi kryzys.

Politycy są jak dzieci. Uważają, że wystarczy zamknąć oczy, aby problem zniknął. A on zniknąć nie chce. Rośnie jak wrzód. A potem robimy wielkie oczy, gdy pęka.

Dlatego tak ważne jest, aby wyborcy, abyśmy my, zrozumieli to już teraz.  Nie wybiera się partii tylko dlatego, że budzi nasze pozytywne emocje!  Nie wybiera się polityka, który nie jest wiarygodny!  Który ma wiele twarzy!
Bardziej niż czegokolwiek innego potrzeba nam polityków, którzy nie bawią się nami, którzy traktują nas poważnie.  Takich, którzy swoim życiem potwierdzili swoje słowa. 
Takich, którzy potrafią twardo powiedzieć:  "Nie, tego nigdy nie zrobię!"  Polityk, którzy potrafi odmówić, będzie potrafił też postępować uczciwie. 
Dlatego wybierając trzeba mieć otwarte głowy.  I traktować wybieranych polityków jak inwestycję. Mają zabezpieczać nas od kłopotów, a nie kłopotów przysparzać.


W Nowym Roku 2022 -> zasypmy rowy!!!

Takie nietypowe życzenia chcę nam złożyć... 😉 Kiedy myślę o odchodzącym roku, to choroba, która nas dotyka wcale nie jest najgorszą sprawą....